Rogacz z grandlami

Grandle są kojarzone z jeleniami, ale mało kto widział je u sarny. Szczątkowe kły rogacza, który trafił mi się zaraz na początku sezonu, to była dla mnie absolutna nowość. Naprawdę byłem zdziwiony widząc takową anomalię, i tym, że w ogóle coś podobnego może istnieć.

Przedstawionego dziś osobnika znalazłem w terenie polnym jako ofiarę kolizji drogowej. Była to pierwsza sztuka tego roku, którą podjąłem, a która miała już skostniałe i zabarwione parostki. Na początku sądziłem, że jest on maksymalnie w trzecim porożu. Wskazywały na to cienkie parostki - charakterystyczne dla kozłów w tym wieku. Jednak spore wątpliwości co do tego wzbudzał we mnie fakt, iż tak młoda sztuka już 12 kwietnia miała wytarte poroże. - One to wycierają się dopiero na przełomie kwietnia i maja.

Mocno zużyte zęby boczne wskazywały na jego 6-7 lat. Żuchwa niestety zgruchotana, co uniemożliwiło jej zachowanie. Ponadto możdżenie były masywne u podstawy i zwężały się stożkowo ku górze - to odkryłem już po zdjęciu skalpu.

Jeszcze przed preparacją dostrzegłem kilka larw strzykaczy w kanale gardłowo-nosowym. Część z nich była już na tyle wyrośnięta, że lada dzień mogły opuścić organizm żywiciela. Niektóre jednak miały zaledwie 4-5 mm długości, czyli dopiero znajdowały się na początku rozwoju.
Ogólnie rzecz biorąc czaszka wykazywała nadzwyczajną kruchość. Starsze rogacze, jak ten, mają już dość masywne struktury kostne. Wtedy nawet silne uderzenie nie prowadzi do poważnych złamań twarzoczaszki. Tutaj natomiast kości były tak słabe, jak u 2-letniego rogacza.

Odwapniony kościec to oznaka wadliwych genów, albo nabytej choroby i tym samym słabego odżywienia. Trudno powiedzieć, czy grandle mają tu coś do rzeczy, np. stanowią oznakę nieprawidłowego genomu. Nie znam opracowań naukowych na ten temat. Faktem jest, iż rzeczony fenomen to prawdziwa rzadkość jak rogacze-perukarze.

M. Skorupski, 03-06-2024