Skończyły się te czasy, kiedy w lesie można było czuć się swobodnie. Już nie ma pewności, że brak ludzi w zasięgu wzroku stanowił jako taką gwarancją, iż nikt nas nie zobaczy. Bo ludzi co prawda nie ma, ale za to mogą być kamery. Od chwili wymyślenia i upowszechnienia samoczynnych urządzeń rejestrujących obraz, trzeba liczyć się z ich obecnością.
Fotopułapki początkowo były użytkowane przez ludzi z branży leśnej, którzy śledzą nowinki techniczne. Dopiero po kilku latach stały się znane na tyle dobrze, że zaczęli je kupować nie tylko leśnicy, myśliwi i przyrodnicy, ale też zwykli ludzie chcący za ich pomocą doglądać pasiek czy działek.
Tego typu sprzęt ma w zasadzie dwojakie zastosowanie. pierwszym z nich jest podglądanie tego, co się dzieje w danym miejscu. W warunkach leśnych obiektem obserwacji najczęściej jest zwierzyna. Myśliwi ustawiają je na nęciskach, aby wiedzieć co i kiedy tam przychodzi. Jeśli więc kamera jest zlokalizowana w pobliżu ambony albo np. lizawki, to "oni" ją tam zostawili. Przyrodnicy natomiast instalują je w naprawdę różnych miejscach. Mimo wszystko to też jednak nie są przypadkowe placówki, ale takie, w których bytują zwierzęta. Śródleśne "paprzyska" dzików, nory, utarte szlaki i ostoje są dobrym miejscem do obserwacji.
Drugim rodzajem zastosowania leśnych kamer jest śledzenie ludzi, którzy popełniają jakieś przestępstwa. W tej praktyce najczęściej wykorzystywane są przez Straż Leśną w celu zabezpieczania stosów drewna przed kradzieżą. Prawidłowo ustawiona fotopułapka nie tylko zarejestruje potencjalnych sprawców oraz datę i godzinę zdarzenia, ale jednocześnie wyśle na telefon strażnika aktualny obraz z danego miejsca. Dzięki temu służby mogą w porę zareagować. W ten sam sposób ustala się osoby wywożące śmieci do lasu. Wystarczy ustawić kamerę w miejscu, gdzie wysyp następuje więcej niż raz, a wtedy zawsze ktoś się nagra. Nawet jeśli sprawcy będą mieli zasłonięte twarze i tablice rejestracyjne pojazdu, to i tak pewne szczegóły ulegną zarejestrowaniu. Ponieważ kradzieży drewna ani wysypu odpadów zwykle nie dokonują ludzie z daleka, tylko miejscowi, dlatego nawet niewielki, aczkolwiek charakterystyczny detal może ułatwić wykrycie sprawców.
Najtrudniejszym w zwalczaniu rodzajem leśnych przestępstw jest kłusownictwo. I w tym przypadku kamery mogą pomóc w ustaleniu konkretnej osoby, lub samego faktu zaistnienia takiego zdarzenia - choć to też zależy od okoliczności.
Wnykarstwo jest tym przejawem kłusownictwa, które z powodzeniem da się inwigilować za pomocą fotopułapek. Po namierzeniu miejsca ustawia się kamerę skierowaną na sidła. Idealną opcją jest umieszczenie w niej karty telefonicznej, która umożliwia wysyłanie powiadomień w czasie rzeczywistym. Dzięki temu można trwać na zasadzce w innym punkcie, a do akcji ruszyć dopiero po uzyskaniu sygnału, że coś się dzieje.
Sprawcy kłusownictwa z bronią i innych jego przejawów, które nie wymagają powrotów do tego samego miejsca są o wiele trudniejsi w zdemaskowaniu przy użyciu tylko kamer. W tym przypadku dużo zależy od znajomości zwyczajów lokalnych osób specjalizujących się w tych przestępstwach, oraz od szczęścia. Z przyczyn obiektywnych nie mogę szczegółowo przedstawić na czym to polega, ale wierzcie mi, że tak jest.
Kamera była przygotowana na kogoś innego, a nagrała to, co widać.
Aby fotopułapka uchwyciła obiekt, na którym komuś zależy, powinna być nie tylko we właściwej lokalizacji, ale też prawidłowo ustawiona. Niewłaściwe skierowanie urządzenia może zapisywać np. puste nagrania lub w ogóle się nie włączyć.
Jednym z najważniejszych zagadnień w użytkowaniu fotopułapek jest ich ukrywanie w terenie. Niezależnie od tego czy jej przeznaczeniem będzie nagrywanie zwierząt czy ludzi, sprzęt musi być jak najlepiej zamaskowany. Oczywiście zabieg ten nie służy jako zabezpieczenie by zwierzyny nie odstraszać, tylko przed złodziejami. Wielu użytkowników wychodzi z założenia, że gdzieś na bagnach ludzie nie chadzają, w związku z tym kamerę można zostawić ot tak po prostu na drzewie. To błąd. Ludzie kręcą się wszędzie, a różnica jest taka, że w jednych miejscach częściej, w innych rzadziej. Prędzej czy później ktoś zawsze przyjdzie tam, gdzie przechodził ktoś inny... I nigdy nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Dlatego cenny sprzęt pozostawiony bez nadzoru zawsze powinien być ukryty. Dobre maskowanie jest nader pracochłonne, ale moim zdaniem lepiej się trochę natrudzić, niż bezpowrotnie utracić aparat wart kilkaset złotych. Z tego co widuję, to kamery najczęściej nie są w żaden sposób zabezpieczone, lub bardzo słabo. Naturalnie nie twierdzę, iż tak jest za każdym razem, bo pewien ich odsetek może być na tyle dobrze ukryty, że ich nie zauważyłem. Ponadto nie liczę specjalistycznych mini-kamer IP, których nie da się znaleźć bez użycia odpowiednich narzędzi.
Temat ustawiania i maskowania fotopułapek podejmę szczegółowo w osobnym tekście.
Beria, 05-02-2023
Idealny przykład złej instalacji, w tym przypadku, fotopułapki myśliwskiej skierowanej na nęcisko (Knieja Warka). Brak jakiegokolwiek maskowania sprawia, że kamerę widać z daleka. Akumulator ustawiony na dole jest narażony na ujemne temperatury, co drastycznie skraca jego żywotność. Powinien być umieszczony w hermetycznej skrzynce i zakopany w ziemi.