Od kwietnia do połowy sierpnia znalazłem ich 11 (link). Od tamtej publikacji, aż do 17 października dorzuciłem jeszcze 10, tzn. tyle podjąłem. Faktyczna ich liczba była jednak większa, bo do tego należałoby doliczyć jeszcze 6-7 sztuk. Te brakujące prawdopodobnie zabrali inni znalazcy (ja zastałem same kręgosłupy). Ponadto w jednym przypadku ktoś oderwał parostki, a w jeszcze innym czaszka była zupełnie zniszczona. To się zdarza, niemniej tegoroczny wynik i tak jest imponujący.
Przyznaję, że w tym sezonie wysiłek, który włożyłem w poszukiwanie rogaczy dał mi nieźle popalić. Jeździłem częściej, niż w poprzednich latach. Dystanse na jeden dzień, to średnio 130-180 km, dwa razy w tygodniu. Trasę wybierałem sobie taką, aby robić pętlę. Wtedy jest większa szansa na znalezienie ofiary, aniżeli jadąc po tej samej drodze tam i z powrotem. Jazda po pętli przynosi wymierne efekty pod warunkiem, że robi się zygzaki, czyli co pewien czas odskakuje na przeciwne pobocze. Wtedy dokładnie kontroluje się przynajmniej newralgiczne odcinki trasy bez jej powtarzania. Jest to niebezpieczna praktyka, która wymaga pokory, przewidywalności, refleksu oraz właściwej oceny odległości pojazdów i ich prędkości. Kto nie ma w tym dużej wprawy, temu nie wolno tak jeździć. Inaczej można spowodować wypadek, w którym samemu się zginie, albo śmierć poniosą inni.
4-5 letni mocny koziołek znaleziony w pobliżu ruin fortu Wannowskiego, na trasie między Zajezierzem a Opactwem.
Pokora rowerzysty polega na odpuszczeniu sobie bezwzględnej jazdy po asfalcie. Mimo, że rower ma prawo poruszać się po jezdni, to bardzo często warunki panujące na drodze sugerują - dla bezpieczeństwa własnego i innych - by zjechać na pobocze. Mgły, śniegi, oblodzenia i związane z tym ślizgawice, to wiadomo. Ale najczęściej pogoda jest ładna, a ustąpić i tak trzeba. Jeśli pas jezdni jest wąski, a natężenie ruchu duże, wtedy nie ma sensu na siłę cisnąć po asfalcie i być zawalidrogą. Chwila nieuwagi i wypadek gotowy. Ty możesz jechać prawidłowo, ale drugi niekoniecznie... Leżeć potem w rowie z pogruchotaną miednicą i czekać na karetkę, to nic przyjemnego. Czasem po prostu lepiej jechać poboczem, mimo że ciężej, ale za to bezpiecznie.
Ciekawa forma parostków rogacza z okolic stawów w Podlodowie na Lubelszczyźnie.
Drogi w mojej okolicy mam tak dobrze rozpoznane, że wiem jak jeździć, aby się nie najeździć i szybko coś znaleźć. Wypracowałem sobie schemat, który pozwala na optymalne wykorzystanie czasu i siły. Niestety nie mam 100% efektywności, tzn. nie wszystko co ginie, wpada w moje ręce. Czasem ktoś mnie uprzedza. Wkurzam się, gdy odkrywam, że coś takiego miało miejsce, ale cóż. Ktoś był szybszy, moja strata.
Osobnikom w średnim wieku, jak ten 4 letni, w październiku zaczynają się bruzdować możdżenie, co niejednokrotnie skutkuje przedwczesnym odłamaniem parostków na skutek uderzenia. Tego znalazłem 13.10 ze świeżo utrąconym różkiem.
Ponieważ okres zbierania rogaczy przypada na miesiące ciepłe, dlatego paradoksalnie nie zawsze jest to przyjemne. Trafić latem na zupełnie świeżego, to rzadkość. Częściej znajduję już suche lub całkiem zeszkieletowane. - Z nimi nie ma problemów. Najgorzej jest z takimi, które są w różnym stopniu opanowane przez owady i ich larwy.
Teraz nastała jesień. Czas na zbieranie skór. Przy nich trzeba się bardziej narobić, ale za to jest więcej przyjemności z późniejszego ich użytkowania. Niestety w tym roku słabo obrodziły szyszki olchy, a to, co dotychczas zebrałem w połączeniu z ubiegłorocznymi zapasami stanowi zbyt małą ilość na ten sezon. Na pewno nie wystarczą do końca zimy, dlatego jestem zmuszony wdrożyć inne środki garbujące. Spróbuję z korą dębu, jako że jest bardziej dostępna. Wyniki prób opiszę na blogu.
Beria, 16-11-2023
Nr 1) - 19 sierpnia, Michałów Górny (maz.)
Nr 2) - 20 sierpnia, Zajezierze (maz.)
Nr 3) - 20 sierpnia, Zajezierze (maz.)
Nr 4) - 26 sierpnia, Góra Kalwaria (maz.)
Nr 5) - 5 września, Podlodów (lub.)
Nr 6) - 5 września, Ryki (lub.)
Nr 7) - 11 września, Chodków (maz.)
Nr 8) - 13 października, Janików (maz.)
Nr 9) - 13 października, Załazy (maz.)
Nr 10) - 17 października, Bożówka (maz.)