Rękawice imitujące pazury drapieżnych zwierząt to coś, co zawsze chciałem sobie sprawić. Ponieważ opcja kupna gotowych nie wchodziła w rachubę (bo i gdzie?), dlatego nie miałem innego wyjścia jak tylko wykonać je samemu. Wszystkie stalowe elementy obrabiałem ręcznie i to z nimi zeszło mi się najdłużej. Parę dni temu złożyłem wszystko w jedną całość - na szczęście, bo już zacząłem tracić cierpliwość do nich. Odpowiedni design i materiały sprawiły, że pełnią one rolę nie tylko efektownej ozdoby, ale jednocześnie mogą być funkcjonalną bronią.
Normalni ludzie nie mogą doczekać się chwili, kiedy po mrokach i chłodach zimy słońce z każdym dniem zaczna coraz wyżej wędrować po niebie. Ten okres przynosi dużo światła w dobowym cyklu, oraz wszechogarniające ciepło. Nie powiem, obecny stan ma swoje pozytywne strony, ale... Gdybym był w 100% człowiekiem, wówczas podzielałbym entuzjazm większości. Ponieważ jednak jestem nim tylko częściowo, dlatego muszę wyznać, że wiosna to najmniej lubiana przeze mnie pora roku. Dziwisz się? Zobacz sam...
Pierwsza wiosenna Pełnia w tym roku
Nastała wiosna, a wraz z nią coraz dłuższe dni. Dziś Pełnia "Robaczego Księżyca". Godzina 19:00 i nadal widno... Nie, nie poszedłem do lasu na całą noc. Stanąłem tylko na jego skraju w oczekiwaniu aż wzejdzie... Ostatnio jakoś nie mogę trafić na martwe lisy i kuny, a bez ich krwi jest mi trochę trudno... Już nie za bardzo chce się spacerować w futrzanym stroju, bo po prostu nie daję rady wyrobić mojej ustalonej trasy w całkowitych ciemnościach. Teraz aby praktykować tą aktywność muszę zmienić bazę wypadową jak i w ogóle rejon Puszczy. Oprócz tego kłopot sprawia wysoka temperatura, która również nie sprzyja dalekim marszom w futrach...
Miało być trochę zwierzołaczej erotyki, ale nie przygotowałem wszystkiego tak jakbym chciał. Musicie więc obejść się smakiem i cierpliwie czekać.
W tym materiale pokażę Wam typologię jednego z ciekawszych miejsc, w którym można spotkać się z ustawianiem wnyków. Foto jak i opis dotyczą antykłusowniczego wypadu z grudnia ubiegłego roku.
Dziś czytania niewiele, ale obiecuję, że niebawem postaram się wstawić coś, na czym niejeden będzie mógł zawiesić oko na dłużej - choć podejrzewam, iż nie każdemu przypadnie do gustu to, co mam zamiar zaprezentować.
Relacja z nocnego wypadu do Puszczy Kozienickiej, na który wybrałem się kilka dni temu. To była jedna z niewielu okazji w ostatnich latach, kiedy w moich stronach mogłem zakosztować prawdziwej zimy ze śniegiem i tęgim mrozem. Co prawda ta sceneria zagościła u nas na dłużej dopiero teraz, ale lepsze to, niż nic.
Od dawna wielką popularnością wśród czytelników "PI" cieszy się artykuł "Preparacja trofeów kostnych", który traktuje tylko o czaszkach jeleniowatych. Widać to po ilościach odwiedzin danej strony oraz zapytań kierowanych do wyszukiwarek. W tamtej pracy najwięcej miejsca poświęciłem metodzie larwalnej jako sposobie oczyszczania kości. Dziś chciałbym podjąć temat konserwacji poprzez gotowanie i rozwinąć go trochę bardziej szczegółowo na przykładzie czaszek zwierząt drapieżnych.
Daję Wam w końcu tutorial nt. wyprawiania skór z włosem w domowych warunkach. W ogóle powinienem zacząć od tego, że jest to problematyka dość złożona. Aby podjęte wysiłki opłaciły się konieczne jest prawidłowej podejście do czynności pobocznych tj. tych, które poprzedzają samo garbowanie, a także tych, które następują tuż po nim. Najpierw jest skórowanie zwierzęcia i właściwe przechowywanie surowej skóry, potem oczyszczanie jej, przygotowanie garbówki (roślinnej), samo garbowanie, suszenie, a na końcu uszlachetnianie wyprawionej skóry. Niestety brakuje mi czasu, aby za jednym zamachem bardzo dokładnie omówić poszczególne zagadnienia, sorry. Tym razem, ponieważ sezon jest w pełni, na szybko poruszyłem najważniejsze kwestie w jednym wpisie. Być może kiedyś je rozwinę.
Jedyna sarna
Większość martwych zwierząt, które udaje mi się znaleźć, to ofiary kolizji drogowych. Znacznie mniejszy odsetek stanowią te uśmiercone przez myśliwych/kłusowników tudzież przyczyny pozaludzkie. W połowie ubiegłego miesiąca trafiłem na coś zupełnie niecodziennego w mojej dotychczasowej praktyce. Była to sarna zabita przez pociąg kursujący na linii zaopatrującej elektrownię cieplną w Świerżach. Znalazłem ją w zaskakująco dobrym stanie, pewnie dlatego, że uderzył w nią skład towarowy, a one toczą się z relatywnie niską prędkością. Sarnę przeniosłem szybko w pobliskie zarośla. W trakcie oprawiania musiałem zachować nadzwyczajną czujność, bo to był rejon rekreacyjny dla ludzi z miasta. Skórę i mięso ukryłem w oddalonym miejscu. Zabrałem je dopiero nocą w drodze powrotnej. - Tak bywa, jedziemy gdzieś w innej sprawie i nagle trafiają się nieoczekiwane przypadki.
Mamy zimę. To najlepszy czas dla zwierzołaków chcących etycznym sposobem zdobyć futra. W związku z tym czuję, że już najwyższa pora napisać tutorial dot. garbowania skór w domowych warunkach. A może lepszy byłby film? Zastanowię się. Prawdę powiedziawszy, to takie poradniki powinno się publikować na kilka miesięcy przed sezonem, aby czytelnik mógł spokojnie przygotować sprzęt.. Dziś życzę Wam wszystkiego futrzanego na Nowy Rok i nigdy nie zapominajcie kim jesteście, oraz po co (jeszcze) żyjecie na tym świecie.
Dzień z życia lisołaka
Od dawna miałem zamiar kręcić filmy o zwierzołaczym życiu. Przez kilka ostatnich miesięcy obmyślałem co mógłbym pokazać i w jaki sposób, tzn. tak, aby nie urazić czyjegoś poczucia estetyki i jednocześnie uniknąć przekłamań. Bo wiecie, niektóre [nasze] aktywności są obrzydliwe w oczach ludzi, dlatego pewne ujęcia musiałem dobrze zaplanować. Emanacja turpizmem i krwią jest niepotrzebna. W trakcie realizacji darowałem sobie utrwalanie widoków np. ściągania skóry z martwego zwierzaka, choćby po to, aby mu na koniec nie uwłaczać. Teraz możecie obejrzeć owoc mojej amatorszczyzny. Co do technicznej jakości samego materiału - część scen nie ma krystalicznie czystego obrazu (z powodu źle ustawionej ekspozycji), oraz występują drgania jako skutek zbyt silnych wstrząsów kamery. Te wady ujawniły się dopiero podczas montażu. Nie miałem czasu by je poprawiać (nagrywać od nowa), tym bardziej, że nie wiedziałem kiedy nadarzy się następna okazja ku temu. Zobaczymy jaki będzie odbiór filmu. Dopiero rozwijam skrzydła, zatem nie oceniajcie mnie zbyt surowo:) Być może zrealizuję kolejne pomysły - wszystko zależy od zainteresowania widzów.
Jutro ludzie będą obchodzić Święto Zmarłych. Gdyby nie restrykcje związane z koronawirusem, to dopiero wtedy tłumy ruszyłyby na cmentarze, aby odprawiać modły na grobach swoich krewnych i przyjaciół. Kulminacja ruchu na nekropoliach odbywała się wczoraj, bo każdy chciał odwiedzić miejsce spoczynku bliskich zmarłych nim władze zamkną bramy. Ci, co jeszcze żyją, obładowani zniczami i kwiatami szli przystroić groby, zmówić modlitwy... W wielu przypadkach odbywa się to tylko raz do roku. W pozostałych większą wagę przykłada się do wyglądu grobu - na pokaz, aby inni widzieli, że rodzina "dba" o zmarłego. W rzeczywistości jednak nie troszczą się o duszę tej osoby poprzez ponoszenie ofiar: modlitw, dobrych uczynków czy nawet osobistego cierpienia jako zadośćuczynienie za jej ziemskie przewinienia.
A jak te sprawy wyglądają u zwierząt, lub raczej jak zwierzołaki dbają o zmarłych?