Tradycyjnie na jesieni intensyfikuję śledzenie przejawów kłusownictwa. Początek sezonu już przyniósł konkretne wyniki.
W tym roku prawdziwa zima zaczęła się wcześniej, niż zwykle. Z końcem listopada wziął mróz i poprószył lekki śnieżek. Przedwczoraj późnym popołudniem krajobraz wyglądał jak na powyższym zdjęciu. Natomiast w niedzielę rano warstwa śniegu wynosiła już ponad 10 centymetrów... trochę za dużo, ale co zrobić.
Można powiedzieć, że połowa listopada to już finisz w tym temacie. Tegoroczny wynik w trofeach zamykam na 21 sztukach. Byłoby więcej, ale za późno trafiłem w miejsca i przepadły z różnych przyczyn. Co prawda młode rogacze, takie w pierwszym i drugim porożu jeszcze na początku grudnia noszą parostki, ale obecnie praktycznie nie ma szans na znalezienie kompletnego trofeum.
Zwierzęta podobnie jak ludzie miewają różne wady/braki w uzębieniu. Na podstawie kilku przykładów pokażę typowe z nich.
Pytanie powinno raczej brzmieć: "czy wypada". Tym razem porozmawiajmy na temat etyki pożywienia, który jest tylko wycinkiem z szerszego aspektu wykorzystywania zwierząt w życiu człowieka.
Myśliwski sentymentalizm
W dzisiejsze niedzielne popołudnie zabłądziłem w miejsce, gdzie dawno nie byłem. Bagniste, trudno dostępne uroczysko. Stała tam ambona, a w środku niecodzienny widok. Na półeczce pod oknem ktoś odłożył kilkanaście łusek w kalibrze 7x64. Część z nich była już zaśniedziała, ale niektóre jeszcze lśniły metalicznym połyskiem - niedawno odstrzelone. To zapewne pamiątki po zabitych dzikach, bo miejsce wyglądało na nęcisko tych właśnie zwierząt. Ciekawe, ile tam może leżeć postrzelonej zwierzyny? Sprawdzę to, lecz dopiero wtedy, gdy zwiędnie roślinność i będzie lepszy widok.
Ten rok jest rekordowy pod względem ilości kozłów, które udało mi się znaleźć.
- Aż 11 sztuk. Ich stan był różny. Niektóre zupełnie świeże, inne mocno zepsute lub już pozbawione tkanek miękkich. Sezon trwa nadal, a dotychczasowy zbiór możecie obejrzeć pod tym odnośnikiem.
...I chodzimy ;) No dobra, nie wszyscy, a tylko ci, którzy mają odpowiednie ku temu skłonności. Korzystając z wciąż jeszcze wakacyjnego czasu postanowiłem podtrzymywać sielankową atmosferę. Dziś będzie eterycznie... to znaczy zaprezentuję te elementy mojej garderoby, w których - jak na prawdziwą pannę przystało - zwykłem sypiać.
Pełnia lata. Ciepło, nawet aż za bardzo... Słońce na bezchmurnym niebie daje się nieźle we znaki. Nie lubię takiego gorąca. Na szczęście podmuchy wiatru ratują sytuację, inaczej trudno byłoby tu wytrzymać. Mimo pewnych niedogodności są też pozytywne strony upalnej aury - można się opalać i lżej ubierać... To dobra okazja... Zapraszam na kolejną odsłonę mojego pięknego sekretu ;)
"Widziałem... ślimaka... pełzającego po krawędzi brzytwy... To był mój sen. Mój koszmar... Widziałem jak brnie... pełźnie... po krawędzi... piekielnie ostrej brzytwy... i nie ginie." - płk. Kurtz, Czas Apokalipsy.